5 października 2011

Balladyna i Alina

Po długich poszukiwaniach wreszcie są u mnie. W pierwszych chwilach były nieśmiałe, ale szybko poczuły się lepiej. Znają się dobrze, bo mieszkały razem w sklepie zoologicznym. Alina to modnisia, nawet teraz przegląda się w lusterku. Balladyna za to jest spokojniejsza, ale ma to "coś" w sobie :D. Przedstawiam moje kanarzyce.



Dopisek z dnia 9 października:
BALLADYNA ZDECHŁA. Prawdopodobnie była chora już w momencie kupienia. Szukam towarzysza dla Aliny, bo tęskni za nią.

4 komentarze:

  1. Tak. Balladyna zdecydowanie ma to "coś" :) Jest taka enigmatyczna ;P
    Zainspirowałaś mnie, całkiem poważnie myślę o chomiku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Katarzyno, dzięki :-). To nowe doświadczenie, miałam już różne zwierzątka, ale ptaków nigdy. Teraz w domu jest królik (Kulka, a jak się później okazało Kulek), ale zagarnął go ojciec. Ciekawe, jak się żyje z ćwierkaniem na co dzień i o której mnie ptaszydła obudzą :-)

    Madzia, to dobry pomysł. Maleństwo na pewno stałoby się pupilkiem segmentu, a może i całego piętra :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne. :-) Moim kocurom też by się pewnie spodobały. ;-)

    OdpowiedzUsuń