7 kwietnia 2019

Wiosenne wakacje w Zagrzebiu i Lublanie

Zagrzeb przywitał mnie mrokiem. Mimo tego od razu poczułam, że to przyjazne miejsce. Szczególnie Gornji Grad, gdzie spędziłam najwięcej czasu, a tam okolice katedry i kościoła św. Marka, chętnie uczęszczana ulica Tkalčićeva, Chorwackie Muzeum Sztuki Naiwnej i targ Dolac, na którym można było kupić pyszne suszone figi.











Mieszkanie w hostelu miało swój klimat: awantura Polaków, głośny seks Hiszpanów, drewniane skrzypiące schody, które uniemożliwiały dyskretne wyjście do łazienki w nocy.

Lublana za to przypominała małą, elegancką szkatułkę o oryginalnych zdobieniach. Było w niej nieco austriacko, grzecznie i spokojnie. Zamek górujący nad miastem wydawał się nierzeczywisty. Spodobały mi się rzeźby Adama, Ewy i diabła na jednym z mostów.













Te środkowoeuropejskie miasta były dla mnie przedsmakiem Bałkanów, na które nabrałam jeszcze większej ochoty.