Filmweb wywnioskował, że Baraka jest na 94% w moim guście i nie pomylił się. Te obrazy mnie zachwyciły, przeraziły i wywołały wstręt (tutaj przykładem niech będzie dopalające się ciało nad Gangesem). Ron Fricke ukazał kulturę i przyrodę 24 krajów. Jakie to niesamowite, że to wszystko to NASZ świat. Wspólny, chociaż tak bardzo różnorodny. Może to banalnie brzmi. Ale czy na co dzień zastanawiamy się nad tym, że my wszyscy jesteśmy ludźmi z takimi samymi prawami, że nasze zwyczaje i wierzenia są tak samo ważne? Nawet psychologia najczęściej zamyka się w obrębie kultury zachodu, o psychice ludzi innych kultur nie umiemy zbyt wiele powiedzieć. To film o tym, jak bardzo zmieniliśmy ziemię, jaki wpływ wywarliśmy sami na siebie i jak piękny jest świat, którego jeszcze człowiek nie zniszczył (majestatyczne góry na początku). I dobrze, że nie pada tam ani jedno słowo. Po prostu wow.
Od pięciu lat zabieram się za obejrzenie tego filmu...
OdpowiedzUsuńNie czekaj szóstego, tylko włącz, już już! :P
OdpowiedzUsuńPo tym co napisałaś widzę, że muszę go obejrzeć. Mogę go u Ciebie zamówić?
OdpowiedzUsuńMożesz ;) Tylko mi przypomnij przed przyjazdem do D.
OdpowiedzUsuńJa trafiłam najpierw na soundtrack. Utwór "The Host Of Seraphim" przeszedł mnie do szpiku kości, ale towarzyszący mu film (http://www.youtube.com/watch?v=6HuIZHrHthU) obrzydził i tylko utwierdził w przekonaniu, że wstyd być człowiekiem. Żadne zwierzę nie jest tak głupie, żeby niszczyć środowisko swojego życia i tak bezmyślne, żeby skazywać swoje potomstwo na życie w nędzy.
OdpowiedzUsuńKrone der Schöpfung... Żenada...
Trafnie napisałaś. Sceny bolesne. Chociaż od pewnego czasu staram się nie myśleć tak kategorycznie o ludziach i chyba mi z tym lepiej.
OdpowiedzUsuńJak sam tytuł bloga tu głosi: myślenie boli, więc może warto sobie myślenie odpuścić.
OdpowiedzUsuńOdpuścić? Ok, w grobie można :D Za życia jednak się przydaje. Tylko że to kategoryczne myślenie może zaciemniać obraz rzeczywistości. Mam obsesję na punkcie poznania Prawdy (zbliżania się do niej), a skrajny pesymizm zawężał mi pole widzenia. Optymizm też jest mi daleki. A Ty co o tym sądzisz?
OdpowiedzUsuńMyślenie boli, ale nie myśleć się nie da. Jak się raz rozszerzyło horyzont (czy to specjalnie czy przez "przypadek"), to każde jego zawężanie jest bardzo ciężkie do przyjęcia, nieważne, czy to pomysł własny czy narzucona przez kogoś doktryna.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwi ci, co po pracy piją piwo bezmyślnie (!) gapiąc się w telewizor...
Czy ja wiem, można jednak wpaść w szpony jakiejś doktryny, która zamaże rzeczywistość, nawet będąc samoświadomym, chociaż dla takich osób to mniej prawdopodobne, jak napisałaś.
OdpowiedzUsuńCo do szczęścia, to jest ono dla każdego czymś innym, więc dla ludzi o mniejszych możliwościach intelektualnych może właśnie piwem i tv na co dzień...