30 października 2011
Czarodziej
Pojawił się nowy, ważny człowiek w moim życiu. Ma na imię Cezary i ma 2,5 roku (Marcin miał 25, przecinek jednak sporo zmienia). Ma całą listę chorób i dzielną, sympatyczną mamę. Trzymajcie kciuki, żeby mnie oboje polubili. Stresik oczywiście mam, jak zawsze przed poznawaniem ludzi, a tutaj jeszcze dodatkowe wyzwanie, bo nigdy nie zajmowałam się takim małym dzieckiem, tym bardziej chorym. Ale wyzwaniom trzeba stawiać czoła, nawet jak jest lęk, prawda? Do Czarodzieja idę znowu w czwartek. Wkrótce podpiszę też umowę na rok.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesteś wolontariuszką w hospicjum? Jak to się zaczęło? :-)
OdpowiedzUsuńA tak sobie wymyśliłam dawno temu. Taki powiedzmy idealizm stosowany - zamiast tylko gadać, postanowiłam też robić. Miałam rok przerwy po tym jak Marcin umarł, i chodziłam do szpitala dziecięcego, ale mniej mi się podobało. A teraz nie mam za bardzo czasu, ale psycholożka z Małego Księcia zadzwoniła, że ma dla mnie dziecko, podała adres, jak się okazało to parę kroków ode mnie...
OdpowiedzUsuń