14 stycznia 2012

telegram z mojego swiata

bylam na lodowisku STOP reka w gipsie STOP dzis byl ciekawy fakultet o seksie i bylam na I lubelskim przegladzie poetyckim strojne w biel, fajni ludzie, odklejeni od rzeczywistosci STOP zaczyna sie sesja STOP po ketonalu wesolo mi i blogo, bez troche gorzej

9 stycznia 2012

Finał WOŚP w Lublinie

Fajna ta Kasia Kowalska. Wyglądała jakby cały dzień piła albo coś brała, ale prezentowała się całkiem nieźle. Taka chuda. Taka smutna, chociaż żartowała. Nie udawała niczego, a ja to bardzo lubię. Dobrze się na nią patrzyło i dobrze się jej słuchało. A wcześniej jakoś nie zwracałam na nią uwagi.

Natomiast nowa wokalistka Łez to dopiero zjawisko:-) Złote spodnie, futerko, kocie ruchy. Głos przyjemny, ale jakoś mi ona tam nie pasowała. Na początku nie wiedziałam, dlaczego. Zaśpiewała trochę starych piosenek, owszem ładnie. Te nowe już gorsze. Ale jak wykonała piosenkę Beyonce, zrozumiałam, o co chodzi. Łzy to już nie łzy. Łzy to szeroki uśmiech, błyskotki i zabawa. Nie no, dziewczyna atrakcyjna. Ale wolę dawną Wyszkoni i jej „Ubierała się na czarno”.

7 stycznia 2012

Nadwrażliwi

Jakiś podniosły nastrój mnie ogarnął, sama nie wiem, dlaczego. Czuję łączność z ludźmi-małpami, mam czułość do całej psychologii ewolucyjnej, do naszych odruchów, tęsknot. Mam wrażenie, że to jedna z chwil, w której przydałaby się scena śmierci Jacka z Titanica na wielkim ekranie. A może okres mi się zbliża :).

W każdym razie spodobał mi się wiersz Dąbrowskiego. Dąbrowski Kazimierz to taki doktorek, który twierdził, że aby mogło być lepiej, musi być gorzej, nerwica jest potrzebna, żeby się przeobrażać, a artyści stoją na wyższym poziomie rozwoju niż spokojni obywatele. Napisał nawet wiersz. Taki oto:

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność
- wśród - jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych
zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która
nie ma dna
za potrzebę oczyszczenia rąk z niewidzialnego nawet
brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność
obcowania z niezwykłością,
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego
za nieprzystosowanie do tego co jest przystosowaniem
do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłości i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
Za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.

To chyba jakiś przekład z przekładu francuskiego, bo sam doktorek tak ładnie nie umiał. Ale to nie szkodzi. Grają mi te słowa w głowie, ale trzeba iść spać, już czwarta.

4 stycznia 2012

Mimoza z ogrodu botanicznego

Ja: No chodź się bawić! - i wykonuję nieskoordynowane ruchy z miną pijanego zająca – chodź tańczyć!
Blondi: Nie, nie, ja się wstydzę.
Chciałam jej dać wódki, żeby się przestała wstydzić, zresztą u nas nie ma czego, tolerancja duża.
Nic z tego. Blondi sączyła piwo. Kilka godzin. Nazwałam ją czule mimozą z ogrodu botanicznego. Lubię nadawać nazwy. Nawet kościotrup wiszący na kluczu do szafy ma imię – Paulinka. Więc mimoza siedziała na łóżku.
Siedziała.
I siedziała.
Raz wstała, żeby zatańczyć ze swoim chłopakiem. Nadzieja zabłysnęła w moich oczach. Niestety po dwóch piosenkach usiedli z powrotem. Wyszli jeszcze w nocy, żeby tułać się po mieście czekając na pierwszy autobus w stronę PKP.
Inni za to bawili się dobrze. W tym ja, pomijając poranek czwartego dnia sylwestra. Wtedy pozostało mi już tylko zawołać Sylwię, żeby mnie ratowała :-)

Czuję się mniej więcej...

...jak ta lama

A tu do drzwi puka sesja.