11 października 2010

Spokojna Pani

Nie zdawałam sobie sprawy, że można się tak bardzo przywiązać do osoby, o której się niczego nie wie. Aż do dziś. Bo dzisiaj pożegnałyśmy się ze Spokojną Panią, która odchodzi na urlop (jest w ciąży).

To zabawne, że jadąc autobusem na to spotkanie czytałam akurat kserówkę o kontakcie diagnostycznym, postawie psychologa wobec osoby badanej itd. Tak, miałam okazję przyglądać się naszemu kontaktowi z dwóch stron – jako pacjentka i jako przyszły psycholog.

Spokojna Pani nie jest oczywiście zawsze spokojna. Jak każdy człowiek złości się, ma problemy, bywa przygnębiona. Ja ją idealizowałam. To pewnie jeden z mechanizmów rządzących terapią. Wiem o tym, że aby zostać terapeutą, trzeba przejść wiele godzin terapii własnej. I to, że w gabinecie jest się trochę kimś innym niż na zewnątrz. To wszystko takie ludzkie, ale jednocześnie niesamowite, że można nie udzielając rad, nie mądrząc się, słuchając raz w tygodniu o problemach i nie oczekując niczego w zamian, otworzyć komuś oczy na wiele spraw, zmienić czyjeś błędne myślenie…

Były chwile, że nie mogłam mówić. Bardzo rzadko zdarza mi się płakać przy ludziach, a dzisiaj ściskało mnie w gardle.

Bycie terapeutą wymaga pewnego dystansu, niemyślenia o problemach pacjenta. Jest to jednak także bardzo silna więź. Nie wiem, czy jeszcze spotkam Spokojną Panią. Powiedziała, że mnie nie opuszcza, nie znika i jeśli będę jej potrzebować, mogę wrócić. I że zmiana terapeuty jest dobra, bo otwiera nowe możliwości. Pewnie ma rację. Wiele razy miała rację, chociaż przeważnie uświadamiałam to sobie po wyjściu z gabinetu.

Pożegnała się ze mną w delikatny sposób. Tak jak delikatnie ze mną rozmawiała. Lubiłam w niej tą wyrozumiałość, opanowanie i to, że wymyślała fajne, obrazowe metafory, żeby ukazać pewne mechanizmy myślenia, zachowania. Jasne, że nie zawsze było różowo, czasem denerwowało mnie jej pytanie: dlaczego? Czasem bałam się z nią rozmawiać albo uświadamiałam sobie przykre rzeczy. To naturalne.

Nie wiem, co o mnie myśli, bo nigdy mnie nie oceniła. Ja jej życzę dużo radości, żeby jej dziecko urodziło się zdrowe i żeby czuła satysfakcję z tego, co robi, bo robi coś zajebistego. Jestem jej bardzo, bardzo wdzięczna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz