Pewnego słonecznego dnia, wracając znad Wieprza, moim oczom ukazała się maszyna do produkcji chmur.
Potem prawie pożarła mnie pierzasta pirania.
Gdyby tego było mało, minęła mnie Napuszona Baba Jaga.
A zobaczyłam
Ten świat uroczy,
Gdy miałam właśnie
Przymknięte oczy.
Gdym je otwarła,
Wszystko się skryło
I znów na świecie
Jak przedtem było.
Wszystko się pięknie
Dzieje i toczy...
Lecz odtąd często
Przymykam oczy.
Parafrazując Mistrza Tuwima ;)
Zadrzyj głowę, idealisto! Tak jak ja zadarłam :D
Znad Wieprza?
OdpowiedzUsuńW Lubartowie ;)
OdpowiedzUsuń