13 marca 2011

Z kroniki Auschwitz: Miłość

Z kroniki Auschwitz: Miłość to czwarta część z pięcioodcinkowego cyklu o życiu w Oświęcimiu. Opowiada o ucieczce z obozu zakochanych w sobie Polaku Edwardzie Galińskim i Żydówce Mali Zimetbaum.

Mala, a właściwie Mally Zimetbaum, numer obozowy 19880, została przywieziona do Auschwitz z transportem żydowskim z Belgii we wrześniu 1942 roku. Weszła do obozu na zasadzie selekcji, była na tyle zdrowa, żeby móc pracować. W obozie pełniła funkcję gońca, odbierała także więźniarki ze szpitala i odprowadzała je na bloki, dbając o to, by te słabsze trafiały w lepsze miejsca. Znała bardzo dobrze język niemiecki i francuski, polski słabiej (kiedy była dzieckiem jej rodzina emigrowała z Polski do Belgii). Mimo, że była funkcyjną, więźniarki oceniały ją jako delikatną, wyciszoną.

Edward Galiński, numer obozowy 531, przyjechał do Oświęcimia w pierwszym transporcie, w czerwcu 1940 roku. Wraz ze swoim przyjacielem Wiesławem Kielarem planowali ucieczkę. Później przekonał Kielara, by pozwolił najpierw uciec jemu i Mali. Ukradł mundur esesmański i przepustkę. Mala w mundurze roboczym udawała, że będzie instalować urządzenia sanitarne. W ten sposób 24 czerwca 1944 roku udało im się opuścić obóz.

Dotarli aż w pobliże granicy ze Słowacją. Był 6 lipca 1944r. Mala, zmęczona i chora, chciała coś kupić w zamian za złoto wyniesione z Auschwitz. Wtedy zauważył ją gestapowiec. Potem kazał zdjąć czapkę Edkowi i już wiadomo było, że są uciekinierami z obozu.

Zostali z powrotem przewiezieni do obozu i oboje osadzeni w bloku nr 11. Codziennie wieczorem Edek stawał blisko drzwi i przez szparę gwizdał melodię. Po jakimś czasie z drugiego końca bloku dało się słyszeć tą samą melodię gwizdaną przez Malę. Galiński wykonał też rysunek twarzy kobiety w tynku. 15 września zapadł już wyrok w ich sprawie.

Zanim związano mu ręce, przygotowując do śmierci przez powieszenie, Edek poprosił o kartkę i ołówek, włożył przygotowane wcześniej pukle włosów Mali, napisał imię i nazwisko jej oraz swoje. Karteczkę kapo przekazał stojącemu tam W. Kielarowi.

W drodze na szubienicę powiedział tylko: „Koledzy, pomścijcie mnie”. Później musiał wysłuchać wyroku w języku niemieckim i polskim, ale zanim esesman skończył go czytać, Galiński włożył głowę w pętlę i odepchnął stołek. Podbiegł do niego kapo, zdjął pętlę i ponownie zaczął odczytywać wyrok. Wtedy krzyknął: „Jeszcze Pol…” i kapo zabrał taboret. Wszyscy stojący wkoło zdjęli czapki.

Mala miała być za karę, że uciekła, żywcem spalona w krematorium. Kierowniczka obozu Maria Mandel mówiła: „Każdy, kto tak jak Mala, odważy się uciec z obozu, zostanie załatwiony”. Mala w tym momencie wyjęła coś z zawiniątka trzymanego w ręku i zaczęła przecinać sobie żyły w lewym łokciu. Esesman wyrwał jej żyletkę, a ona trzasnęła go w twarz. Wtedy on złapał ją za rękę i złamał ją. Zabrano Malę do ambulatorium, żeby zatamować krew i móc wykonać wyrok. Pielęgniarki robiły jednak wszystko, żeby jej nie ratować. Jeszcze żyła, kiedy zabierano ją do krematorium. Tam prawdopodobnie zażyła truciznę lub zastrzelił ją esesman.

W Muzeum Auschwitz-Birkenau do dzisiaj przechowane są dwa pukle włosów Mali, przekazane przez Wiesława Kielara w 1968 roku, a także jej portret namalowany dla ukochanego przez koleżankę Zofię Stępień.




Na podstawie: Z kroniki Auschwitz: Miłość (2004). Realizacja: Michał Bukojemski.
Portret Mali: Kredki, karton, 25 x 17 cm, KL Auschwitz 1943. Zbiory Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Autorka: Zofia Stępień. Pochodzi ze strony http://pl.auschwitz.org.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz