Jestem oczarowana sposobem, w jaki A. Kępiński pisał o schizofrenii (ze względu na to, że koncentrują się w niej najważniejsze zagadnienia ludzkiej psychiki jest ona określana jako delficka wyrocznia psychiatrii). Naukowo, a zarazem bardzo humanistycznie i przystępnym językiem. Podobny szacunek do pacjenta zauważyłam we wspomnieniach włoskiego psychiatry Andreolego Vittorina – Moi wariaci (słowo wariat miało dla niego, podobnie zresztą jak dla mnie, pozytywny wydźwięk). Książki te pokazały mi, że bycie psychiatrą to coś więcej niż bycie lekarzem.
Schizofrenia zawiera obraz kliniczny choroby, opis świata schizofrenicznego (tematykę, strukturę, koloryt) i krótki rozdział dotyczący leczenia. W próbie zrozumienia tej choroby bardzo pomagały przykłady z życia pacjentów krakowskiego szpitala psychiatrycznego, w którym pracował Kępiński (podany niżej przykład mowy schizofrenicznej) czy opisy twórczości schizofreników itd.
Oto dziwaczna skarga chorego, w której możemy zauważyć niezwykłe skojarzenia i swobodnie tworzone neologizmy, przy jednoczesnym zachowaniu poprawności gramatycznej:
Jestem istotnie skrajnie osłabiony, dzięki nieodpowiedzialnym machinacjom rodzin i redaktora X, który w bezczelny sposób uważał za stosowne wtrącać się w moje życie i poglądy osobiste. Lekarze, którzy to zaaprobowali, to jedna klika pozostająca pod rozkazami tych z Nafty, naftowców, nafciarzy, nafcików, nafciuchów. To oni chcą mnie zakanistrować, zakastrować, tak, jestem kastratem psychicznym, nie wierzę w żadne leki lekarzy, nie ufam ludziom, bo to jest pomaganie, pomachtanie, wermachtanie, Wehrmacht. Ja to znam, w knajpach, bo to jest wszystko knajpa, mówią może śledź, może kompocik, może bez kompociku, może herbata, może bata. Znam to dobrze, nie ma o czym mówić.
A to jest rysunek pt. Trójpostać (1954) Edmunda Monsiela, artysty-samouka, który w 1943 roku doznał olśnienia schizofrenicznego i podpisał obraz następującymi słowami: „Pan Jezus objawił się w Wielki Piątek 1943r.” Monsiel był artystą, w którym choroba wyzwoliła talent plastyczny. Tworzył w ukryciu, dopiero po śmierci odkryto setki jego rysunków. Obrazy schizofreników przedstawiają zwielokrotnione części ciała, natłok form i postaci, ścisłe wypełnienie po brzegi powtarzającymi się kształtami.
Jedną z lektur polecanych przez autora posłowia, Andrzeja Cechnickiego, jest Byłam po drugiej stronie lustra, którą czytałam wcześniej. Można powiedzieć, że książki lekarza i byłej pacjentki wzajemnie się uzupełniają.
Bardzo dużo podkreślałam w tej książce, jest dla mnie ważna. Traktuję ją jako wstęp do przyszłej nauki psychopatologii.
"Jestem oczarowana sposobe...humanistycznie i przystępnym językiem." ? A mi mówiłaś że ciężko się czyta :P
OdpowiedzUsuńM.
Ciężko mi się czytało, bo ciągle gdzieś biegałam i czytałam po kilka stron :P Poza tym wysiłek intelektualny to trudna rzecz :D, ale jak się już przeczyta coś mądrego, to się czuje radość i spełnienie :D
OdpowiedzUsuń