Brama, którą znałam, była
zamknięta.
Postawiłam sobie za cel obejść budynek naokoło.
Poszłam pod górę, ale on powoli znikał mi z oczu. Przypomniałam
sobie jak czytałam Zamek i poczułam absurd.
W końcu się poddałam. Kobieta z
wózkiem popatrzyła na mnie z politowaniem, kiedy wskazała mi
drogę, a ja odpowiedziałam, że właśnie stamtąd idę.
Takie są moje zdolności
wzrokowo-przestrzenne. Na stare lata nie będę umiała trafić do
łazienki.
A potem wróciłam do ośrodka robić
to, co wychodzi mi lepiej. Słuchać o uczuciach, których oni nie są
w stanie znieść. O złości, która rozsadza i tworzy nowe postaci
przed oczami. O lęku, który usztywnia całe ciało. O pomysłach
jak skończyć z cierpieniem. Tak, w tym jestem dobra, mówią mi o
wszystkim.
Czytam jak o sobie.
OdpowiedzUsuńKto Ty?
UsuńTrafiłem tu przypadkiem, przez recenzję filmową, później przeczytałem kilka notek i dodałem do rss. Bo mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńTen film to Stroszek chyba był, jakiś taki nocny nostalgiczny nastrój i wszedłem na bloga jak do opuszczonego muzeum. Ale wróciłaś do życia. Więc czytam dalej.
To znaczy mogę podać swoje personalia, fb i filmweb. Tylko czy jest w tym jakiś sens? 26 lat, Warszawa, mężczyzna. Czy to wystarczy?
Wystarczyłoby imię ;-)
UsuńDzięki za przypomnienie, że to miejsce istnieje. Brak pisania szkodzi mojemu zdrowiu.
Oh. Filip. Pisz dalej, sam piszę i jakoś jestem uwrażliwiony na słowo. Ale jeszcze smutna-tkanka nie zginęła ;).
Usuń