5 sierpnia 2012

To, co Olka lubi, czyli dzikość. Clarissa Pinkola Estés „Biegnąca z wilkami”

„Od stołów i krzeseł wolałam ziemię, drzewa i groty, bo w tych miejsach czułam, że mogę oprzeć głowę na policzku Boga.” – po tym zdaniu wiedziałam, że odpowiednia książka trafiła w moje ręce. Potem przeczytałam, że
Wiele kobiet leczy się z kompleksu „nieustannego bycia miłą”, który polega na tym, że niezależnie od tego, co czują i kto je atakuje, reagują przesadną łagodnością. I choć się uśmiechają uprzejmie cały dzień, nocą jak bestie zgrzytają zębami – to Baba-Jaga w ich psychice dochodzi do głosu.
i wiele innych zdań, które podkreśliłam i do których na pewno będę wracać. Książka Estes jest jak Biblia, nie można rozumieć jej dosłownie. Uczy mądrych rzeczy, że kobieta nie jest istotą bezbronną, pozbawioną ambicji i swojego zdania.

Lubię podkreślać podobieństwo człowieka do innych zwierząt. Lubię psychologię ewolucyjną, która mówi, że nasze zachowania często dyktowane są schematami, które miał już człowiek pierwotny. Tematyka jest mi bliska, bo właśnie przy okazji pisania magisterki zajmuję się archetypami Junga (nota bene Estes jest dyplomowaną jungistką). Archetypy to ślady zachowań przodków w naszej psychice, które są wrodzone i dotyczą każdego człowieka. Mamy więc Dziką Kobietę, podobną do wilka, która jest elementem osobowości każdej damy. Jeśli dama jest ułożona i potulna, i całe życie tylko gotuje, to znaczy, że Dzika Kobieta jest ukryta głęboko. Bardzo głęboko. I chce wyjść, żeby uczynić życie kobiety ciekawszym, bardziej wartościowym. Jej ślady widzimy w snach, mitach, baśniach, których Autorka jest wielką znawczynią.

Pamiętam moje rozmowy z Sylwią o kobietach. Ona twierdziła, że są gorszymi lekarzami, że mało jest kobiet wybitnych, twórczych. I naszą kolejną rozmowę, w Gdańsku, gdzie mówiłyśmy o tym, że morze jest kobietą. Góry to facet, a morze to kobieta. Tajemnicza, niezgłębiona, wszechogarniająca, potężna. Co nie oznacza wcale, że pozbawiona wdzięku i głupia. Może niedługo, w kolejnej rozmowie przekonam ją, że kobieta, która odkryła instynkty, swoje dzikie pochodzenie może być istotą szczęśliwą, wolną, wykształconą, wybitną, a przy tym posiadać coś, czego mężczyźni nie mają – ten szczególny rodzaj wrażliwości i ogromną intuicję.

Kiedy słyszę słowo kobieta, widzę Wenus z Dolnich Vestonic, a nie modelkę bez piersi. Widzę jej wolność, jej władzę, mądrość, mistykę. Tak, to była dobra książka. Trudna, ale dobra.

3 komentarze:

  1. to zajebista książka. Wreszcie żyję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, pobudzająca. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo sobie cenię tą książkę! Bardzo! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń