2 czerwca 2011

Lekki pociąg do psychoanalizy

Odczuwam lekki pociąg do psychoanalizy. W dobie „racjonalistycznej” psychologii pisząc takie słowa, czuję się, jakbym wyznawała, że lubię disco polo.

Słuchając dzisiaj wykładu moich znajomych na konferencji naukowej (poświęconej kolorom w kulturze) na temat kolejnego testu projekcyjnego, utwierdziłam się w przekonaniu, że przeprowadzanie takich testów ma sens i jest szalenie ciekawe. Ich idea głębokiej analizy psychiki człowieka jest mi bliska.

Nie ma co dyskutować nad wpływem Freuda na współczesną naukę. Powstała nawet dziedzina psychologii zwana neuropsychoanalizą, udowadniająca, że nieświadomość istnieje i ma wpływ na nasze zachowanie. Do różnych tez Freuda pochodzę oczywiście z przymrużeniem oka. Natomiast mechanizmy obronne, w tym także projekcja budzą we mnie mieszankę lęku i podziwu, że tak bardzo potrafimy okłamywać samych siebie. Bezpieczne jest używanie ich jako dodatku do diagnozy (samym testem projekcyjnym nie można diagnozować), a jakże fascynujące jest wychodzenie poza schematy prostych testów, które ograniczają indywidualność.

Praca, którą niedawno skończyłam pisać na zaliczenie, też dotyczyła badania testem projekcyjnym. Na początku jej wyniki wydawały mi się mętne, ale potem ułożyły się w logiczną całość.

Chciałabym nauczyć się przeprowadzać Test Rorschacha, ale to już wyższa szkoła jazdy, nie wiem czy studiach będzie możliwość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz