Kiedy byłyśmy dziećmi, czułam się za nią odpowiedzialna. Idąc do sklepu, trzymałam ją mocno za rękę. Byłam dumna, że jej rodzice mi ufają. Uczyłam ją dodawać i odejmować liczby trzycyfrowe (o ironio, ja i liczenie :)). Podpisywałam jej zeszyty do szkoły. Pamiętam nocne rozmowy na ganku o zauroczeniach, wybieranie naszych gwiazd w Wielkim Wozie, czekanie na świt, żeby włóczyć się po łąkach. Później pokazałam jej poezję i zabierałam na wycieczki po Polsce (podczas pierwszej nie była jeszcze pełnoletnia).
Po latach dowiedziałam się, że jako mała dziewczynka płakała zawsze, kiedy od niej wyjeżdżałam.
Teraz zostanie matką.
W dorosłym życiu nie zawsze jest nam po drodze. Chyba dlatego, że jestem
z tych, co mają serce na dłoni i kiepsko znoszę odpychanie. Czasem jestem cierpliwa, czasem mam dość. Często mam dość. Ale bardzo chcę być obok. Choć "nie umiem w" bycie ciotką, to dla niej się postaram.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz