Pamiętam, że jako mała dziewczynka bawiłam się w szkołę. I choć w późniejszym okresie życia szkoła dała mi i mojej nerwicy nieźle w dupę, to jednak była tam osoba, której wiele zawdzięczam. Moja nauczycielka od polskiego, pani Alicja.
Okres gimnazjum to czas, kiedy doświadczałam w szkole przemocy (zresztą nie tylko w szkole), poznawałam siebie, zaczęłam interesować się psychologią, poezją i pisałam mroczne wiersze.
Ona je czytała, komentowała, ale chyba najważniejsze jest dziś dla mnie - że mieściła je w sobie. Potrzebowałam wtedy pomieszczającej i naprawdę dorosłej osoby.
Dziś rozmawiałyśmy przez telefon. Ostatnio byłam u niej i rozmawiałam z nią, chodząc do liceum, więc jakieś... 20 lat temu. Ale nigdy o niej nie zapomniałam i z każdych wakacji wysyłałam jej pocztówkę. Za którymś razem podałam swój adres...
Kto wie, może nawet kiedyś przyjedzie do Krakowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz