17 marca 2012 roku też było ciepło i słonecznie. Kiedy J. przyjechała do Lublina, spacerowałyśmy w rozpiętych kurtkach po Starym Mieście.
Nie spodziewałabym się wtedy, że właśnie tak potoczy się moje życie. Piszę te słowa siedząc na swoim łóżku, w swoim małym mieszkaniu. Czując, że niczego bym nie zmieniła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz