4 marca 2018

Żeby nie było śladów

Jeśli można oddać komuś hołd pisząc książkę, to Cezaremu Łazarkiewiczowi się to udało. Najbardziej podobało mi się, że matkę Grzegorza, Barbarę Sadowską przedstawił nie w sposób ckliwy i męczeński, ale napisał o niej również niewygodne fakty.

Jest to dla mnie wstrząsająca historia. Nie z powodu braku ogólnej wiedzy na temat komunizmu. Raczej z braku możliwości wyobrażenia sobie, co się wtedy działo. Poza tym historia jednostki przemawia do mnie zawsze najbardziej.

Ten chłopak miał tylko 19 lat. O czym ja myślałam mając 19 lat? Że się wykończę od nieszczęśliwej miłości, że za chwilę zaczynam studia i jestem ciekawa, co mnie tam czeka, że już niedługo wyrwę się z domu.

Dziś miałby 54.

Świetny reportaż, szczególnie dla ludzi z pokolenia Y, takich jak ja. Obyśmy nigdy nie musieli tego doświadczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz