29 stycznia 2017

Tokarczuk

Byłyśmy wtedy z Justyną w Oświęcimiu. Pojechałyśmy zwiedzić Śląsk, grób Wojaczka w Mikołowie i Magika w Katowicach. Właśnie jechałyśmy autobusem z Auschwitz do Birkenau, kiedy zadzwoniła koleżanka ze studiów powiedzieć, że mimo poprawionych matur nie przeniosą nas na studia dzienne. Dziekan od tego roku nie wyraża zgody. Chodzi o pieniądze.

Rok wcześniej znajomym się udało.

Książka "Prawiek i inne czasy", dzięki której poprawiłam rozszerzoną maturę o dwadzieścia procent, stała się pechowa. Kupiłam ją po maturze, bo zaciekawił mnie fragment, jaki tam opracowywałam. Przedtem nie czytałam żadnej powieści Tokarczuk.

Minęło kilka lat i znowu jej książka towarzyszy mi w niełatwym czasie. Czytam "Biegunów" i straciłam pracę. Bez powodu, taki jest kaprys zarządu. W poczuciu absurdu i niesprawiedliwości szukam nowej. I mam chrapkę na "Księgi Jakubowe". Trudno, niech się dzieje, co chce.

2 komentarze: