7 czerwca 2010

Carstwo jemu niebieskie. J. Hugo-Bader „Biała gorączka”

Tylko jeden człowiek się cieszy, kiedy w Doniecku trzęsie się ziemia, pękają mury i wyją psy. Ziemia się trzęsie, znaczy w kopalni wybuchł gaz i będą ofiary. Pochowają ich na cmentarzu na osiedlu Szczygłowka, kilka metrów od murów kopalni imienia Zasiadki, koło wieży szybu wentylacyjnego, którym po raz ostatni zjeżdżali pod ziemię.

A trupy to dużo jedzenia – cieszy się Mauli, hiena z cmentarza na Szczygłowce. Im większy wybuch, tym więcej jedzenia. Ten największy był ponad rok temu, a ciągle jest co jeść i pić. No i palić.

Mauli też był górnikiem. W młodości przyjechał z Kaukazu, ale po kilku miesiącach był wybuch, nawdychał się produktów spalania i odszedł na najmniejszą z możliwych rent. Zawsze przepija ją pierwszego dnia, ale kopalnia, można powiedzieć, ciągle go żywi.

Każdemu zmarłemu, według nowej, sowiecko-prawosławnej tradycji należy się zawtrak, czyli śniadanie następnego poranka po pogrzebie, potem posiłek dziewiątego dnia, czterdziestego i na rok po pochówku. Rosjanie swoich zmarłych karmią i poją także w Boże Narodzenie, na Wielkanoc, Święto Zmarłych, rocznicę śmierci, urodziny, Dzień Górnika w ostatnią niedzielę sierpnia i za każdym razem, kiedy przyjdą na cmentarz. Papierosy zostawiają nawet niepalącym.

A siny z zimna Mauli czeka, aż rodzina odejdzie od grobu.

Potem opróżnia szklanki z samogonem, po kieszeniach upycha chleb, kiełbasę i jaja na twardo. Sztacha się papierosem, którego żona zostawiła dla męża na płycie.

- Carstwo jemu niebieskie – mruczy do siebie pod nosem.

styczeń 2009


Hugo-Bader opisuje swoją podróż przez Rosję, z Moskwy do Władywostoku (listopad 2007 – luty 2008, z przerwą na Boże Narodzenie w Polsce), którą odbył zakupionym w Moskwie łazikiem. Opowiada o tym pierwsza część książki. Druga natomiast to relacje z wcześniejszych i późniejszych wypraw – na Ukrainę, do Mołdawii, nad Bajkał (to jezioro nazywane Świętym Morzem szczególnie mnie zafascynowało).

Tytuł książki wziął się z pijaństwa ludności rdzennej Syberii, której członkowie po odstawieniu alkoholu zapadają na białą gorączkę - delirium tremens, czyli stan zaburzeń świadomości z urojeniami. Fotografia na okładce przedstawia szamankę Kuular Chandyżap Medi-Kyzy, którą autor spotkał w Szpitalu Dziecięcym miasta Kyzył.

Tajemniczy, nieprzystępny świat byłego ZSRR i wciąż niezaspokojona ciekawość autora stanowią prawdziwą mieszankę wybuchową.

Wdaje się on w rozmowy z miejscową ludnością, próbuje zrozumieć jej mentalność, dużo pyta. Rozmawia z miss HIV, szamanką, osobami podróżującymi bez pieniędzy przez tajgę. Słucha ludzi uwikłanych w sekty, wdów po górnikach, którzy zginęli przez wybuch metanu, bezdomnych. Przygląda się konfliktom między ludami Syberii.

Opowieść o ubóstwie, cierpieniu i pijaństwie kontrastuje z umieszczonymi w książce fragmentami Reportażu z XXI wieku M. Wasiljewa i S. Guszczewa napisanego w 1957 roku. Nasz wiek jest tam przedstawiony jako czas szczęśliwości pozbawiony wojen, chorób psychicznych, zanieczyszczeń. Czas, w którym raka leczy się jak katar.

To podróż jest ważna, a nie jej cel. – pisze Hugo-Bader. Samotne pokonanie samochodem Syberii było jego marzeniem, które postanowił spełnić z okazji swoich 50. urodzin. Powstał z tego prawdziwy i przejmujący reportaż. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz