17 września 2009

Zimno, ciepło

Słońce nad Wisłą

Pamiętasz żółte łąki? Popołudnia wolne?
Mówiłeś: to purchawki, a to skrzypy polne.
Ogromne łabędzie szczypały dłoń z chlebem,
opalona buzia śmiała się do ciebie.

Potem było ciemniej. Pamięć jak rzeka
popłynęła dalej.


Tori Amos - Winter

6 komentarzy:

  1. "Potem było ciemniej. Pamięć jak rzeka
    popłynęła dalej."
    To jest bardzo dobre. Powiedziałabym kolokwialnie, że miażdży.

    "Ogromne łabędzie szczypały dłoń z chlebem,
    opalona buzia śmiała się do ciebie."
    To w połączeniu z pierwszą zwrotką wydaje się nieco naiwnym chwytem ze zbyt nachalnym rymem, naginającym rytm do siebie.
    Pierwsza zwrotka jest ok :)

    Wspomnienia o chłopaku? Czy może dziadku lub tacie?

    OdpowiedzUsuń
  2. To miało być naiwne, jakby gadanina dziecka.
    Tak, wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyśliłam się, że miała być konwencja nieco dziecięca, ale... Mimo wszystko - była za mało... Hmm, powiedzmy że nie widać tego mrugnięcia okiem do czytelnika ;)

    Ze smutnego wyrazu komentarza miarkuję, że pewnie o chłopaku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo to gadanina smutnego dziecka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aj, aj. Dzieci nie powinny być smutne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz absolutną rację, nie powinny. Dlatego przy mnie nie będą :D

    OdpowiedzUsuń