30 lipca 2009

Do Wanny

Chlup!

Wanno, ty pradomie, łazienki łożysko!
Kiedy jestem w tobie, czuję, że mam wszystko.
Ibuprofen, Apap - na cóż tamte leki,
kiedy z kranu płyną przetworzone ścieki?

Z niego kapią słodycz, niespełniona żądza,
tracą tam znaczenie ból i smród pieniądza.
W tobie me pomysły próżne powstawały,
w tobie me marzenia jasne się stawały.

Krystalicznie czysty, dumny węgiel biały,
co niejedne dłonie już go dotykały,
teraz mnie dotyka i wcale nie dziwne,
że mu się znudziły moje ręce zimne.

Moje jednakowe, wolno zmienne ciało
śnieżnobiałej wannie znużyć się musiało.
I dlatego wanna mści się dzisiaj na mnie,
ja zanurzam głowę, płuczę ją starannie.

2 komentarze: