Od tylu już lat mogę decydować o sobie, a jednak wciąż pojawia się pragnienie, żeby napchać się wolnością. Napchać obrazami, widokami, przeżyciami, książkami, muzyką. Mieszkając w miejscowości, gdzie wyjście do kina to wielka rzecz, można nabawić się głodu na całe życie.
Za tydzień jedziemy do Warszawy zobaczyć rzeźby Camille Claudel i obrazy Fridy Kahlo. Trudno opisać słowami, co czuję, kiedy myślę o ich sztuce.
Fakt, nie mamy pieniędzy. J szuka pracy i to może jeszcze potrwać. Będę musiała ograniczyć swoje zapędy do zwiedzania i smakowania. Ale to mi nie przeszkadza marzyć. Wyobrażam sobie, jak zimą spacerujemy po Mdinie, zapada zmierzch, uliczki są niesamowite. Wyobrażam sobie, jak za rok podziwiamy mozaiki w Monreale i cieszy mnie błysk w oku J.
Tak, teraz muszę skupić się na pracy. Podoba mi się, że w pracy psychoterapeutki trzeba tyle myśleć i że ona tak bardzo sprowadza mnie do tu i teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz