6 listopada 2021

Życie snem?

Co się porobiło z moim życiem?

Założyłam firmę, reklamuję swoje usługi, szukam kolejnych miejsc, gdzie mogłabym przyjmować. Jeszcze pół roku temu roześmiałabym się, gdyby ktoś przewidział dla mnie taki scenariusz. 

Lęki mieszają się z tęsknotą za trudną i nie do końca adekwatną, ale bezpieczną pracą, za znajomymi osobami, które były mi przychylne.

Progres nierozerwalnie wiąże się z regresem. Znowu intensywne sny z ludźmi z przeszłości. Czyżby chcieli mi coś powiedzieć? Zaszkodzić? A może pomóc?

Dziecko we mnie idzie we mgle. Nastolatka mówi: "ale jak to? To za pomaganie bierze się pieniądze?". 

Czuję, że to jest właśnie to, co chcę robić w życiu, ale towarzyszy temu taki chaos, taka rozpierducha...

12 października 2021

Mewa

Ptaszysko, z którego najpierw się śmiałam, a które potem zachęciło mnie do zastanowienia nad sobą. 

Ta mewa bardzo chciała wejść do sklepu na starówce w Splicie, ale nie mogła. Potem próbowała wejść do innego i znowu nic. Aż wreszcie przyszedł facet z klatką, zapakował ją i zabrał. Trzepała się i krzyczała, bo nie wiedziała, co z nią dalej będzie.

Kiedy o tym piszę, przypominają mi się wszystkie te chwile, kiedy nie mogłam mieć tego, czego bardzo pragnęłam i z czym teraz często przychodzą do mnie pacjenci. Niemożność uzyskania czegoś to największa tortura - czy to będzie święty spokój, szczęśliwy związek, dziecko, przyjaciel, który nie zawodzi, sukces, dobre myślenie o sobie, bycie ciekawym, dużo wartym, atrakcyjnym, miłość matki lub ojca, cofnięcie czasu itd.

Myślenie o tym konfrontuje mnie z tym, czego teraz mi brakuje. Czasem mam odwagę po cichu o tym opowiedzieć, czasem mówię o tym w myślach do siebie. Szeptem, żeby się nie wystraszyć.

 



16 września 2021

Dziadek

Człowiek się starzeje i umiera - ta prosta prawda nie zgadzała mi się z obrazem dziadków, którzy są i zawsze będą. Oni i ten dom w jakimś sensie ocalili mnie. Miałam tam okazję pobyć dzieckiem i poczuć się szczęśliwa.

Dziadku, dziękuję. 

20 czerwca 2021

Tatry

Najbardziej obawiałam się, że wakacje w Polsce mnie zawiodą. I że przez cały czas będzie lał deszcz. Okazało się jednak, że mimo złych prognoz, pogoda była łaskawa, a lać zaczęło dopiero w nocy przed naszym powrotem. Chodzenie po górskich szlakach, chociaż bardzo dla mnie męczące, dobrze mi zrobiło. Tak dobrze, że ciężko było wrócić do pracy. Urlop pokazał mi, jak bardzo byłam zmęczona i jak dużo pracuję na co dzień.








Poza tym podobało mi się w mrocznym Muzeum Hasiora. Hasior tworzył asamblaże, czyli trójwymiarowe kolaże z gotowych przedmiotów. Szczególnie poruszyły mnie dwie prace. Pierwsza to "Wyszywanie charakteru", a druga "Przesłuchanie anioła". W tym drugim przypadku Hasior mógł inspirować się wierszem Zbigniewa Herberta, który bardzo lubię. 


Zbigniew Herbert - Przesłuchanie anioła

Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia
jest jeszcze cały
z materii światła

eony jego włosów
spięte są w pukiel
niewinności

po pierwszym pytaniu
policzki nabiegają krwią

krew rozprowadzają
narzędzia i interrogacja

żelazem trzciną
wolnym ogniem
określa się granice
jego ciała

uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup
między kałużą a obłokiem

po kilku nocach
dzieło jest skończone
skórzane gardło anioła
pełne jest lepkiej ugody

jakże piękna jest chwila
gdy pada na kolana
wcielony w winę
nasycony treścią

język waha się
między wybitymi zębami
a wyznaniem

wieszają go głową w dół

z włosów anioła
ściekają krople wosku
tworząc na podłodze
prostą przepowiednię

22 maja 2021

Oddech

Plany na wyjazdy mnie uspokoiły. I chociaż pojawiają się różne problemy, a światu daleko do normy, w mojej głowie zapanował jako taki porządek. Do ośrodka wreszcie wrócili uczestnicy, a ja jestem tuż przed urlopem. Za kilka dni pojedziemy w góry, a konkretnie w doliny, bo mierzymy siły na zamiary. Mamy też zaplanowany wyjazd późnym latem do Dalmacji. 

Wiele godzin spędzam w pracach i wydaje mi się, że coraz bardziej cenię swój czas. Poranki są trudne, ale kawa i oglądanie pięknych miejsc i zabytków czyni je bardziej znośnymi.

Dziś podziwiałam Wenus z Milo, rzeźbę, o której myślę od liceum. K nawet kiedyś nazywała mnie w ten sposób. Ciekawe, czy to pamięta. Chciałabym kiedyś zobaczyć ją na żywo.

Jest wiele miejsc, o których marzę i które często sobie wyobrażam. Jednym z nich jest Piazza del Campo o muszlowatym kształcie w Sienie. Wyobrażam sobie, że piję kawę siedząc na tym placu i jestem szczęśliwa.

Kiedy podróżuję, oddycham. Wtedy mam siłę na codzienne pomaganie ludziom. Nieważne, że podróże są takie krótkie. Dla mnie to paliwo na pół roku.

23 kwietnia 2021

Wiosna

W tym roku uważnie obserwuję początek wiosny, bo bardzo jej potrzebuję. Uciekam myślami do normalnego czasu. Staram się wypełnić pustkę. 




20 lutego 2021

Przełom

Prowadzenie sesji psychoterapii prywatnie jest dla mnie tyleż ekscytujące, co przerażające. Ciągle kojarzy mi się z "wyciąganiem kasy". Z drugiej strony zawód psychoterapeuty jest jak każdy inny, tak staram się to sobie tłumaczyć. Zbierałam się do tego bardzo długo. Psychoterapię prowadzę już czwarty rok, więc poczułam, że już czas. Podjęłam taką decyzję mimo utrudnień, takich jak brak możliwości ograniczenia etatu w ośrodku i całodniowa praca kolejny dzień w tygodniu. Jestem na to gotowa, chociaż nie wiem, ile czasu dam radę pracować tak dużo.

Książki towarzyszą mi cały czas. Ostatnio zanurzam się w rozpaczy matki, która straciła swoje małe dziecko i chociaż sama nie chcę mieć dzieci, wczuwam się w jej ból. Justyna Wicenty w książce "Kołysanka z huraganem" szczerze i emocjonalnie opowiada o tym, jak toczy się jej życie po tragedii. Oglądałam wywiad z nią, który zachęcił mnie do kupienia książki.

Powoli godzę się z tym, że koronaświrus będzie rządził dalej i z moich pasji podróżniczych w tym roku nic nie będzie. Próbuję przekonać samą siebie, że wakacje w Polsce też mogą być super. Wychodzi różnie. Jestem tak wygłodniała jeżdżenia, że nawet perspektywa wyjazdu do Lubartowa w kwietniu wydaje mi się wielką rzeczą. 

Szczepionkę przeżyłam. Wprawdzie druga dawka powaliła mnie na jeden dzień tak, że nie mogłam zwlec się z łóżka, ale już wszystko ok. Dzięki temu bez wyrzutów sumienia odwiedzę dziadków.

3 stycznia 2021

Początek

Zimowy czas, krótki dzień, pochmurne niebo kojarzą mi się z grubymi książkami, więc nowy rok zaczęłam, tak jak poprzednio, książką-cegłą. Tym razem jest to "Widnokrąg" Myśliwskiego. Zabrałam się za niego dziesięć lat po przeczytaniu "Traktatu o łuskaniu fasoli". "Widnokrąg" jako pierwszy został w 1997 roku uhonorowany Nagrodą Nike (może niedługo uda mi się przeczytać wszystkie nagrodzone książki, zostało mi kilka). Dostałam go od dziewczyn na 31. urodziny.

Muzycznie ten rok zaczęłam z Queen. Postać Freddiego Mercury'ego fascynuje mnie od lat. Kiedyś trudno mi było się nim zachwycać, bo jest również jednym z idoli mojego ojca. Dzisiaj już potrafię to oddzielić (takich muzyków jest zresztą wielu). Wyobrażałam sobie, że słucham go na żywo na Wembley. To musiało być przeżycie.

Od jutra zmienia się mój pracodawca. Miejsce zostaje to samo - ośrodek dla osób po udarach i z chorobą Alzheimera. Jestem ciekawa, co przyniesie 2021 rok. Najbardziej nie mogę doczekać się podróży. Może na początek... Tarnów? :)