31 grudnia 2019

2019

Ten rok był pełen chwil dobrych i złych. Ale jest kilka miłych, które chcę zapamiętać:

- jak tańczyłam z J. w morzu na Cyprze i nic się nie liczyło,
- kiedy oglądałam piękny film "Portret kobiety w ogniu" w małym kinie z O., którą widuję bardzo rzadko,
- gdy pacjentka powiedziała mi, że przestała wymiotować,
- kiedy obejrzałam spektakl flamenco "Katedra", w którym była kobiecość i emocje,
- zobaczyłam na żywo Marinę Abramović, 
- wzruszyłam się na ślubie mojej siostry,
- Mariusz Szczygieł dostał Nagrodę Nike, a chwilę później Olga Tokarczuk Nobla,
- patrzyłam na radość K. podczas wystawy o Japonii, do której miała niedługo pojechać,
- siedziałam z J. i A. na rynku w Przemyślu, jadłam gołąbki z ziemniakami, był gorący dzień i nigdzie nie musiałam się spieszyć,
- cała rodzina od strony matki zebrała się na 80. urodzinach cioci, tak rzadko ich widuję,
- M powiedziała mi, że się zakochała.

Uff, trochę tego było. Roku 2020, jestem na ciebie gotowa. 

2 komentarze:

  1. Zupełnie się nie znamy, a przeczytanie tego posta dało mi uśmiech. Jak dobrze czasem przeczytać o czyjejś radości.

    OdpowiedzUsuń
  2. To miłe, co napisałeś. Kto by pomyślał, że 2020 aż tak nas zaskoczy...

    OdpowiedzUsuń