22 września 2019

Rumuńskość

Herta Muller przypominała małego, czarnego ptaka. Lekko drgały jej usta. Zastanawiałam się, czy się denerwuje czy może to jakiś tik albo problem neurologiczny. Dużo mówiła o swoim pochodzeniu. O tym, że mieszkając przez wiele lat w Rumunii czuła się Niemką, a potem w Niemczech, że nie jest tutejsza. Ta rumuńskość była czymś nie do końca chcianym, ale też czymś, co ją ukształtowało. W swoich wypowiedziach pominęła kwestię członkostwa ojca w SS... Jego ślady można było zauważyć w jej wierszach - kolażach, na temat których było całe spotkanie w Muzeum Sztuki Współczesnej. Dla mnie było obserwowaniem, jak zachowuje się noblistka, jaka jest, co mówi, czy nagroda Nobla nie jest blokadą do dalszej twórczości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz