Niesamowite, jak silne mechanizmy obronne stosuje rodzina. Byłam z Jowitą na weselu siostry i nikomu nie przyszło do głowy, że jesteśmy razem. Nie, życzyli mi, żebym znalazła sobie kawalera. Problem w tym, że nie jestem zainteresowana. Dziwne jest uczucie, kiedy ktoś życzy ci czegoś, czego nie chcesz. Ale najważniejsze, że był spokój, siostra piękna, szwagier dumny :-) Coming out nie jest i nie będzie możliwy, a gdyby był, to wyglądałby tak:
- Rodzino, to jest Jowita, moja dziewczyna. Jesteśmy razem od 7 lat, niedługo będzie rocznica. I chcemy być na zawsze.
- Ładna dzisiaj pogoda. I jakaś mucha brzęczy.
No cóż. Pójdziemy z tej okazji do restauracji. Może do żydowskiej? Nie próbowałam jeszcze czulentu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz