- Versace jest po 20 złotych. Razem z drugim zapachem, ale musi być inny. Drogie panie, zapraszam! - perorował targowy przystojniak, do którego ciągnęły starsze elegantki.
- Pani tu nie będzie stała! Zasłania pani wszystko! Tak nie może być! - burzyła się jakaś kobieta walcząc z drugą o swoje terytorium.
Targ jest miejscem spotkania ludzkich osobowości. Miejscem przetrwania. Kiedy byłam dzieckiem chodziłam na targ co tydzień. Można było kupić tam wszystko, ale też poczuć ten specyficzny klimat. Wyluzowania i walki zarazem. Mierzenia spodni stojąc na podkładce z tektury, bluzek przebierając się szybko, żeby nie zmarznąć. Rozumiejących oczu przemytników z Armenii, którzy niby sprzedawali kapcie.
Teraz też zdarza mi się chodzić na targ. Z tą różnicą, że tutaj nazywa się on placem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz