W książce, którą dostałam na gwiazdkę, jest dedykacja od J.: "Może dostarczy inspiracji do kolejnych podróży?". Dostarczyła. Chciałabym, żeby Sarajewo było celem naszego następnego wyjazdu. Kolejne miasto ze szramą. Chociaż Sarajewo wydaje się być metaforą miejsca, którego nie chce się odwiedzać, bo jest bliskie i dalekie zarazem.
Spodobał mi się sposób, w jaki Miljenko Jergović opisuje historie, ludzi, detale, które go zaciekawiły. Jego esej o Oldze Tokarczuk i ataku nienawiści, jakiego doświadczyła, sprawił, że szanuję ją jeszcze bardziej. Zazdroszczę jej odwagi i wolności, która pozwoliła jej napisać Księgi Jakubowe. Mnie chyba nigdy nie będzie stać na odwagę wyrażania otwarcie swoich poglądów.
To szaleństwo. Ojciec "chroni" mnie sugerując, komu nie warto mówić o związku i innych sprawach. Anna kiedyś mówiła mi coś podobnego. "Pani Aleksandro, proszę się zastanowić, czy to otwartość czy narażanie się na nieprzyjemności i niechronienie siebie. Co jest dla pani lepsze."
Moje Sarajewo pokazuje się na horyzoncie. Podobno nadal - mimo remontu torów - kursują pociągi z Radomia, więc da się tam dojechać. Babcia czeka. Ciotka czeka. Ale to tak daleko. Tak daleko.
19 marca 2018
4 marca 2018
Żeby nie było śladów
Jeśli można oddać komuś hołd pisząc książkę, to Cezaremu Łazarkiewiczowi się to udało. Najbardziej podobało mi się, że matkę Grzegorza, Barbarę Sadowską przedstawił nie w sposób ckliwy i męczeński, ale napisał o niej również niewygodne fakty.
Jest to dla mnie wstrząsająca historia. Nie z powodu braku ogólnej wiedzy na temat komunizmu. Raczej z braku możliwości wyobrażenia sobie, co się wtedy działo. Poza tym historia jednostki przemawia do mnie zawsze najbardziej.
Ten chłopak miał tylko 19 lat. O czym ja myślałam mając 19 lat? Że się wykończę od nieszczęśliwej miłości, że za chwilę zaczynam studia i jestem ciekawa, co mnie tam czeka, że już niedługo wyrwę się z domu.
Dziś miałby 54.
Świetny reportaż, szczególnie dla ludzi z pokolenia Y, takich jak ja. Obyśmy nigdy nie musieli tego doświadczyć.
Jest to dla mnie wstrząsająca historia. Nie z powodu braku ogólnej wiedzy na temat komunizmu. Raczej z braku możliwości wyobrażenia sobie, co się wtedy działo. Poza tym historia jednostki przemawia do mnie zawsze najbardziej.
Ten chłopak miał tylko 19 lat. O czym ja myślałam mając 19 lat? Że się wykończę od nieszczęśliwej miłości, że za chwilę zaczynam studia i jestem ciekawa, co mnie tam czeka, że już niedługo wyrwę się z domu.
Dziś miałby 54.
Świetny reportaż, szczególnie dla ludzi z pokolenia Y, takich jak ja. Obyśmy nigdy nie musieli tego doświadczyć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)