22 grudnia 2011

Przy piecu

Pierwszy dzień zimy. Pierwszy dzień odpoczynku po trzech intensywnych miesiącach. Z czasem zrobiło się trudniej, bardziej sennie, męczliwie. Dlatego napycham głowę magicznymi opowieściami. Książka od Beaty, „Biegnąca z wilkami” w dłoni. Racjonalizm niech na chwilę odejdzie, niech pozwoli na głęboki oddech i nierealne marzenia. A to wszystko grzejąc się przy piecu.

9 komentarzy:

  1. Jakie to są nierealne marzenia w Twoim przypadku? Usiłuję ustalić ludzki sposób odbioru spraw nierealnych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Np. spotkać dojrzałego mężczyznę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zależy, jak rozumieć pojęcie dojrzałości. Być może to pojęcie to abstrakt, wymysł niepoprawnych idealistów. Chętnie poznałbym Twój punkt widzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Żeby nie uciekał, jak dzieje się coś złego. Mądry, opiekuńczy, odpowiedzialny. Taki Rysio z Klanu, tylko bardziej błyskotliwy i interesujący.

    OdpowiedzUsuń
  5. I żeby nie umierał, jak Rysio niebawem. Niektórzy ludzie mają tendencję do uciekania niezależni od wieku. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn i nie jestem pewien, czy da się coś z tym zrobić.

    Mądry, opiekuńczy, odpowiedzialny - to dość oklepane epitety, a ludzie w końcu nie są z papieru, dlatego może i racja jest w Twoim postrzeganiu tego akurat marzenia. Moje oklepane epitety, określające właściwą kobietę, też tworzyłyby origami, ale z czasem te "wygórowania" się kurczą. Trudno powiedzieć, czy niestety.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oklepane, to prawda. Ciężko by było znaleźć kobietę, która pragnie, żeby jej wybranek był durny, miał ją w dupie, a jak usłyszy słowo ciąża, wyjechał za granicę. Ludzie mają podobne potrzeby. Nie widzę w tym nic złego. Dyskusję o popełnianiu błędów możemy sobie darować. Pomarzyłam sobie przy piecu, teraz już powracam do rzeczywistości. Byłam na Twoim blogu i widziałam, że masz tyle lat co ja. Chyba też jeszcze dojrzewasz, bo widzę sporo buntu. A ta kobieta to jaka powinna być? Rzuć no jakimś oklepanym epitetem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Racja, nie ma w tym nic złego, bo jak pisałem - moje wyobrażenia tez byłyby oklepane. I druga racja: nie ma w tym nic złego.

    Od kobiet oczekiwałem polotu, chęci rozwoju i niemal zerowego stężenia ignorancji. Potrzeb bardziej wygórowanych niźli impreza, ciuch i dobre drinki. Ale z czasem te oczekiwania maleją, choć nie jestem tym faktem niepocieszony.

    Mój bunt nie ma nic wspólnego z dojrzałością bądź nie. Od zawsze się we mnie gotowało, kiedy obserwowałem ludzi i świat, który kreują. Obecnie to, co widać na zewnątrz, nie pokazuje tego buntu, jestem kilkuletnim pracownikiem banku, robię swoje, zarabiam pieniądze i żyję na własny koszt - tak wygląda moja codzienność. Środek zaś wyrzucam w słowach na blogu, gdzie, o ile pamiętam, nie podawałem swojego wieku, dlatego ciekawi mnie, na jakiej podstawie go określiłaś. Wydaje mi się, że jednak mam kilka lat więcej, co raczej nie ma większego znaczenia, bo podobno tacy jak ja nie dojrzewają nigdy, jeśli za dojrzałość rozumieć pogodzenie się ze światem zastanym, a to tylko jedna strona medalu.

    W zgodzie na świat w jego obecnym kształcie stajemy się konformistami, a ja zawsze bałem się tego jak ognia i kiedy czasem przyłapuję się na tym, że pewne sprawy już mnie nie obchodzą, robi mi się nieciekawie.

    Jednakże masz słuszność - facet w wieku studenckim lub nieposiadający stałego zatrudnienia i żyjący na garnuszku rodziców, w większości przypadków zwieje, kiedy postawi się go naprzeciw prawdziwego życia, pozbawionego kumpli, imprez i upadlania się do nieprzytomności. Mnie to, przypuszczam, przestało już dotyczyć, mój wiek wręcz zakłada posiadanie dziecka, ale moja Kobieta twierdzi, że nie jest gotowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. A nie, jednak podawałem swój wiek. Właściwie dokładną datę urodzenia. Ale nie jest to wiek 22 lat. Nie przeczytałaś wszystkiego :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. A, to Ty już nie dojrzewasz, tylko masz tak na stałe :-). Rzeczywiście czasem trudno przystawać na głupotę itd. Ale z odrobiną dystansu to może być nawet zabawne. Nie chodzi o konformizm ani o cierpienie za miliony, tylko coś pośrodku.

    Oczekiwania wobec kobiet masz odpowiednie. Tylko z tymi imprezami, mam inne zdanie. Potrzebne są, inaczej by się człowiek wykończył od myślenia. Co do wieku, przepraszam, gdzieś rzuciłam okiem na liczbę 22 i się zasugerowałam.

    Szkoda, że nie jest gotowa. Inne kobiety pewnie byłyby szczęśliwe. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń