Jest u mnie od piątku, nie zauważyłam w sklepie, że ma chore oko. Pani weterynarz powiedziała, że ma zawinięte rzęsy, które drażnią jej oko od dawna – naruszyły rogówkę – i prawdopodobnie będzie potrzebna operacja. Mogłabym ją oddać z reklamacją, ale oczywiście nie zrobię tego. Mnie nikt nie oddał, chociaż też jestem zdechlakiem. :-)
Poczekam jeszcze kilka dni (Kulka ma teraz krople do oka, żeby je trochę zaleczyć) i pójdę spytać pani doktorki, co dalej. Przeżywalność po narkozie wynosi podobno 50%, ponadto królik może przestać po operacji jeść, a po jednej dobie niejedzenia uszkadza mu się wątroba. Ale trzeba być dobrej myśli.
Póki co Kulka nie wygląda na chorą, kica wesoło po moim pokoju, podgryza kserówki i książki na dolnych półkach.
Sesja potrwa u mnie do 14 czerwca. O dziwo, zaliczyłam drugie kolokwium ze statystyki, więc z tego niewdzięcznego przedmiotu czeka mnie jeszcze tylko egzamin.
Kiedy mam wolną chwilę, czytam Białą gorączkę. Jestem pod wielkim wrażeniem tego reportażu. Nie miałam pojęcia o tym, jaka naprawdę jest Rosja. W kolejce czeka poezja, a ostatnio także Pianistka. Postanowiłam przypomnieć sobie film z M. (ona zobaczy go pierwszy raz) i przeczytać książkę. Może w wakacje.
Tęsknię za Lubartowem. I za ludźmi. Dzisiaj ogarnęła mnie melancholia ;-)
A jutro będę kontynuować pisanie pracy o dojrzałości szkolnej.
Kulka jest śliczna. I lubi książki, jak jej opiekunka.
OdpowiedzUsuńM.
Taa najbardziej posmakowały jej pożółkłe Ptaki z sadzy :P
OdpowiedzUsuń