Lubię stare fotografie. Odwracać je i czytać podpisy albo słuchać historii, kto się na nich znajduje. Kiedyś będąc u babci w Lubartowie wybrałam sobie kilka. Ale najpierw zdjęcie z książki B.Kaczyńskiego pt. Dzikie orchidee, która leży od lat na półce regału na mojej stancji. Zachwyciła mnie sukienka Adolfiny Zimajer (1852-1939), pierwszej gwiazdy polskiej operetki.

Teraz kilka wojskowych zdjęć. Na trzecim, z lewej strony - mój dziadek.



Nie wiem, co to za dzieci, ale jeśli jeszcze żyją, mają już swoje lata.

Krzywe nóżki blond damy.

Przodowniczka pracy. Z tyłu zdjęcia jest napisane: Kochana rodzino, na wieczną pamiątkę zasyłam wam swoją podobiznę przy pracy (przy pracy podkreślone).

Niepokorne spojrzenie i grube warkocze. Dzisiaj mało kto ma takie zdrowe włosy. Podpis: Kochanej Marysieńce na pamiątkę ofiaruje Tosia Ż. 15 I 1955r. Zgorzelec. Kl.III Lic. Ped.

Najważniejsze to żeby się nie wywyższać ;). Zgarbiony mężczyzna z prawej to mój dziadek.

A to nauczycielka mojej babci, która jest dla mnie jak żywcem wyjęta z horroru o mściwym duchu nieszczęśliwej panny młodej.

Mama - moje ulubione zdjęcie. Z tyłu data 13 V 1965r.

Szukałam podobieństw, ale podobne mamy chyba tylko kiecki ;).


I na koniec specjalnie dla Wanny smutne dziecko. Przysnęło mi się, no! :D

Hehe, o rany, specjalna dedykacja dla mnie! Czuję się zaszycona :)
OdpowiedzUsuńTez mam sentyment do starych fotografii :) Lubię je oglądać tak jak lubię czytać stare listy. Jest w nich coś takiego, co ja nazywam "nostalgią". Tamte czasy wydają się ciekawsze i barwniejsze niż te moje. Choć to prawdopodobnie tylko kwestia punktu widzenia ;)
A może jesteśmy z innej epoki, a do tej wrzucone przez pomyłkę? :P
OdpowiedzUsuńCzasem też tak myślę, choć częściej - że trawa w ogródku sąsiada zawsze jest bardziej zielona if you know what I mean ;)
OdpowiedzUsuńYes, I know :D
OdpowiedzUsuń