"Nakarmić kamień" opowiada o przyglądaniu się światu z perspektywy dziecka, tajemnicach dzieciństwa, ale też radzeniu sobie dorosłej kobiety z tym, co ją wtedy spotkało. Śnienie i wyobrażenia przenikają się i łączą ze sobą. Kamień był dla autorki przedmiotem z pogranicza jawy i snu.
To przypomniało mi o moich historiach z kamieniami. Kiedy byłam małą dziewczynką, bawiłam się z siostrą w groby. Czyściłyśmy dokładnie kocie łby na podwórku przed domem i udawałyśmy, że dbamy o nagrobki naszych dzieci. Nie było w tym smutku ani lęku, raczej próba poradzenia sobie po raz pierwszy z tematem śmierci.
Miałam też okres zbierania kamieni z torów w drodze ze szkoły. Błyszczały się podobnie, ale miały różny kształt. Nie umiałam wybrać, więc znosiłam do domu ich duże ilości. Marzyła mi się własna wystawa.
Dzisiaj zostało mi upodobanie do biżuterii. Musi mieć w sobie to coś. I tym czymś mogą być surowe kamienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz