Brama, którą znałam, była
zamknięta.
Postawiłam sobie za cel obejść budynek naokoło.
Poszłam pod górę, ale on powoli znikał mi z oczu. Przypomniałam
sobie jak czytałam Zamek i poczułam absurd.
W końcu się poddałam. Kobieta z
wózkiem popatrzyła na mnie z politowaniem, kiedy wskazała mi
drogę, a ja odpowiedziałam, że właśnie stamtąd idę.
Takie są moje zdolności
wzrokowo-przestrzenne. Na stare lata nie będę umiała trafić do
łazienki.
A potem wróciłam do ośrodka robić
to, co wychodzi mi lepiej. Słuchać o uczuciach, których oni nie są
w stanie znieść. O złości, która rozsadza i tworzy nowe postaci
przed oczami. O lęku, który usztywnia całe ciało. O pomysłach
jak skończyć z cierpieniem. Tak, w tym jestem dobra, mówią mi o
wszystkim.