Tęsknię za książkami, w końcu czytanie kserówek to nie samo :P. Najbliższą lekturą będzie zapewne Udręka życia Łukaszewskiego na zaliczenie ze społecznej. Były różne do wyboru, ale kupiłam tą, bo uważam go za mądrego człowieka i lubię jego sposób pisania – jego tekst zawsze otwiera Charaktery.
Mówią, że III rok jest trudny, po kilku tygodniach zajęć mogę to potwierdzić. Góra kartek rośnie, niedługo zaczną się kolokwia. W drugiej połowie semestru powinno być luźniej.
Dobrze mi się mieszka z wariatkami na Kalinie :) Chociaż mamy przeboje – ostatnio zatkał się i zlew i wanna, potem dowiedziałyśmy się, że zmywać też nie bardzo możemy, bo to wszystko połączone, więc zanim zjawił się hydraulik było mycie w misce :D Mamy podejrzenie, że to teściowie naszego szanownego właściciela robią nam na złość (są ostatnio przedmiotem naszych scenariuszy horrorów komediowych). Sylwia jest najodważniejsza z nas trzech, śpi na ich łóżku :)
Po pierwszych zajęciach tanecznych bolało mnie wszystko. Zapisałam się też na w-f na siłownię w poniedziałek o 8 rano (pomysł Agnieszki). Więc niedzielne wieczory i poniedziałkowe poranki będą pod znakiem dbania o kondycję ;)
W poniedziałek podejmę decyzję, na jaki oddział w szpitalu chcę przychodzić. Cały czas się waham. Muszę jeszcze pójść do lekarza rodzinnego po zaświadczenie, że jestem zdolna do pracy w wolontariacie i zrobić prześwietlenie klatki.
Dzieje się dużo, tak jak lubię, dlatego czuję się lepiej. Po długim weekendzie na pewno poszlajam się po mieście :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz