Trudno powiedzieć, skąd pochodzę. Urodziłam się w Lubartowie i do tego miejsca chętnie wracam. Kilkanaście lat spędziłam w Dęblinie, gdzie spotkało mnie to, co najgorsze, ale też gdzie dorastałam i kształtował się mój charakter i zainteresowania. Kiedy było mi ciężko, pomagała mi muzyka, szczególnie Linkin Park. Śpiew i krzyk wokalisty wyrażały to, o czym nie do końca umiałam opowiedzieć. Czasem myślę, że ta muzyka mnie uratowała. Zabolało mnie, kiedy Chester 5 lat temu popełnił samobójstwo. W Dęblinie zainteresowałam się poezją, najbardziej polubiłam Halinę Poświatowską i Rafała Wojaczka, o którym później napisałam pracę magisterską z psychologii. Zainteresowałam się filmem, psychologią. Zakochałam się i zawiodłam kilka razy. Bywałam uparta i okrutna, bo nikt nie nauczył mnie, jak radzić sobie z emocjami i jak stawiać granice innym ludziom. Zaprzyjaźniłam się z trzema fajnymi dziewczynami, do jednej z nich czułam coś więcej, ale to było takie niewinne i nieuświadomione, że wspominam to dzisiaj z sentymentem.
Kiedy wyjechałam na studia, przyszedł pierwszy kryzys, było za dobrze i za spokojnie, nie znałam tego wcześniej. Zaczęłam się leczyć z lęku, który potem okazał się ukrytą złością. Studia to był czas bliskich relacji, które czasem stawały się zbyt bliskie. Brak pieniędzy, imprezy, eksperymenty.
Potem wyjazd do Krakowa i rozpoczęcie nowego etapu. Ogromna samotność na początku i ogromny lęk przed brakiem pracy, którego nauczyła mnie mama. Czułam się niekompetentna, słaba, niedouczona. Bałam się potwornie rozmów kwalifikacyjnych. Dusiłam się, kiedy miałam coś powiedzieć publicznie. Dużo pracy kosztowało mnie, żeby zacząć myśleć o sobie inaczej, nie być taką surową, chociaż czasami to wraca.
Lęk pojawia się i pewnie będzie wracał. Każdego dnia może mi zadrżeć ręka albo głowa, mogę się przestraszyć głośnego dźwięku. Jest we mnie dużo pokory. Szczególnie kiedy pojawia się lęk i myślę sobie, że niczym nie różnię się od moich pacjentów. Czasem łapię się na tym, że dużo rzeczy mnie nudzi, potrzebuję silnych bodźców. Uwielbiam podróże i myślę o nich bardzo często, więc ciągle uczę się doceniać zwykły dzień.