Mieszkanie w hostelu miało swój klimat: awantura Polaków, głośny seks Hiszpanów, drewniane skrzypiące schody, które uniemożliwiały dyskretne wyjście do łazienki w nocy.
Lublana za to przypominała małą, elegancką szkatułkę o oryginalnych zdobieniach. Było w niej nieco austriacko, grzecznie i spokojnie. Zamek górujący nad miastem wydawał się nierzeczywisty. Spodobały mi się rzeźby Adama, Ewy i diabła na jednym z mostów.
Te środkowoeuropejskie miasta były dla mnie przedsmakiem Bałkanów, na które nabrałam jeszcze większej ochoty.